środa, 5 grudnia 2007

Archiwalny nr 2 Niwkowych Wieści

RZECZ SIĘ DZIEJE W KONIKOWIE
małym miejscu w pępku świata, gdzie koniki z baronami
oraz strzygi z humorami,
jest i książę, co konie wiąże, zaklinaczem czasem zwany!
czyli NIWKOWYCH WIEŚCI część 2 oby (nie)* ostatnia!

Tak w przyrodzie bywa, że gdy jeden odpoczywa, drugi za dwóch kopyta wyrywa... czyli co o wakacjach myślą rumaki...
Końskie komentarze podsłuchane, nocami spisane.

Wakacje??? Jakie wakacje?! Jestem prywatnym koniem, więc pozwolicie, że się nie przedstawię. Z właścicielami bywa różnie, kwadratowo i podłużnie, to lepiej w cieniu zostanę.W ramach tych „wakacji” moi drodzy, jak sami wiecie, różne festyny trzeba oblecieć. Na razie na tym w Skokach było najwięcej draki. Rany, tam się dopiero bawiły chłopaki! Czterech się wybrało, w mundury ubrało i jazdę taką urządziło, że cudem nas nie wykończyło!
Ja tam nie narzekam! (Turma) ;) (na pewno tekst wytłuścicie?)

Słyszałem jak sobie jeden nucił pod nosem:

Bo w sercu ułańskim, gdy wyrzucisz je na dłoń,
Na pierwszym miejscu panna jest, przed panną tylko koń...”
(Jan Janiszewski: Dowolnie na koń!)

Kto nie wierzy, niech nasz trud oglądając zdjęcia zmierzy!A propos zdjęć, skoro temat sam się nasuwa... Ja bardzo proszę by nie umieszczać mojego zadu na pierwszym planie, nawet nad przeszkodą! Z szacuneczkiem, mam ciekawsze części ciała do zaprezentowania! Może zredukować ilość i skupić się na jakości?!
Ja tam nie narzekam. (Turma) (a będzie moje zdjęcie?)
Bo Ty jesteś śliczna i fotogeniczna! Nie każdemu dane!

Zaraz, zaraz! Tak być nie może, połowa numeru przez prywaciarzy opanowana!Teraz na szkółkowe konie czas!

O wakacjach strach pomyśleć, takie będą pracowite... Chociaż, pewnie, jak co roku, jakiś tydzień nam przypadnie. Byle słońce nam świeciło, bo opalić się wypada. Powygrzewać stare kości, powyciągać się, pobrykać, czasem o coś też popstykać. :):):) I odpocząć od tych „mistrzów”, którzy kopią nas okrutnie, biją, krzyczą, przeszkadzają, do wysiłku wciąż zmuszają, a weź bryknij albo przyspiesz to znów piszczą, narzekają. Boją się miast bawić z nami, chcą i nie chcą, popychają i cofają! Jednym słowem wydziwiają!!!Ale ci, na grzbiecie, choć ciężary czasem wielkie, jeszcze nie są najtrudniejsi!Gorzej, co to się nasłucha końskie ucho...Czasy ostatnimi, pojawiła się strzyg gromada, co jedynie ławek dosiada! Dokazują, wyśmiewają, aż żal słuchać. Przykro robi się na sercu, kiedy widzisz jak próbują zepsuć, zniszczyć, sponiewierać... Gdzie podziała się jeździecka klasa? Gdzie szlachectwo? Dawniej jeźdźcy się wspierali, pocieszali, rozbawiali! Smutne czasy, smutni ludzie, wszak koń tylko nie wystarczy, by nadrobić braki jeźdźca, te moralne, te etyczne... Przykra spawa!

Nie ulega wątpliwości, że z koniarstwem, wiązał się tak zwany fason. Styl? Sposób bycia? Objawiał się swoistym zachowaniem, elegancją stroju i manier.”
(Jan Janiszewski: Dowolnie na koń!)

Jednak cuda się zdarzają, pozostaje mieć nadzieję, że urocze strzygi nasze, jakiś książę dobrą radą bądź sugestią, a jak trzeba całowaniem pozamienia nam w księżniczki!Czego sobie oraz wszystkim współcierpiącym jeźdźcom życzą:

członkowie SHY HOPE TEAM

Brak komentarzy: